|
|
 |
Szczęść Boże!
Aniu, czasami zadajesz pytanie czy jestem szczęśliwy? Odpowiadam na nie dosyć zdawkowo, ponieważ zdaję sobie sprawę, że pojęcie szczęścia dla Ciebie i dla Was razem z Piotrem jest inne niż moje.
Natknąłem się na ciekawą lekturę Ks. Prof. Czesława Bartnika, zacytuję jeden z fragmentów, może dzięki temu uda Ci się zrozumieć nie tyle tę "inność" przeżywanego szczęścia, ile fakt, że ta "inność" po prostu jest faktem.
" Najgłębszym podkładem do przeżywania szczęścia jest miłość do Boga. Stara
prosta prawda. W tym sensie kapłan to człowiek, którego "coś złapało", jak Mojżesza, Jakuba, Pawła, Jana, Augustyna. Wytwarza się jakby inna logika, inne wartościowanie, inne przeżywanie. Byłem świadkiem rozmowy dwóch kapłanów. Młodszy, czynny w duszpasterstwie, wyznał, że czuje się nieszczęśliwy w kapłaństwie, nie widzi sensu pracy. Starszy, już prawie nieczynny w duszpasterstwie, naukowiec, mówił, że wyspowiadanie przez niego kilku ludzi, którym w jakiś sposób pomógł się spotkać z Bogiem, uczyniło sensownym jego kapłaństwo i życie. Można powiedzieć, że liczy się tutaj jakieś spotkanie z Bogiem, rzutujące na wnętrze kapłana. Może to być spotkanie jednorazowe, mogły potem przyjść różne sprzeniewierzenia się zwątpienia i najgłębsze słabości, ale ten człowiek już został naznaczony tajemniczym stygmatem. Wydaje się więc, że wyższe szczęście daje kapłanowi, choćby tylko raz przeżyta, ale stygmatycznie, metafizyczna tęsknota za gdzieś kiedyś Spotkanym.
I wreszcie samo szczęście nie utożsamia się z jego przeżywaniem. Szczęście nie jest piękną kochanką, nie jest przyjemnością. Nie ma sensu stałe badanie temperatury naszych naturalnych uczuć religijnych. W kapłaństwie "otarcia się" o Boga nie sprawdzi się namacalnie. Łaską takiego spotkania jest wiara w nie.
A jednak życie kapłana jest swoiście kolorowe: fantazyjne, wolne, roztęsknione. Płynie to z piękna spotkania Chrystusa. To nic, że nawet naturalnego szczęścia nie widać. Do szczęścia kapłańskiego trzeba jakiegoś innego zmysłu niż naturalny. W ciemności wystarczy droga wiary w spotkanie."
Na pewno jest to lektura do przemyśleń i zapewne nie wszystko będzie zrozumiałe, ale tak po prostu jest, moje przeżywanie szczęścia jest inne niż Wasze, co nie znaczy lepsze lub gorsze, po prostu inne.
Wasze szczęście i to jak je przeżywacie nie będzie dla mnie do końca zrozumiałe i szanuję to, w końcu nie wszystko musimy wiedzieć, pomimo, że żyjemy w czasach, gdy wielu daje się złapać w pułapkę, że wielość informacji jest kluczem do szczęścia, takie myślenie jest mi obce, jest to trochę tak jak w tym opowiadaniu: jestem z innej bajki.
Nie martwcie się jeśli do końca nie zrozumiecie, na czym polega i jak się przeżywa to moje szczęście kapłana, ponieważ zrozumieć i pojąć może to tylko kapłan. Trzeba najzwyczajniej uszanować, że nie wszystko jest w zasięgu naszego poznania. Niemniej jednak mam nadzieję, że dzięki temu tekstowi i dzięki naszym rozmowom łatwiej będzie wam przyjąć, że pewne rzeczy są po prostu tajemnicą między Bogiem i człowiekiem i zrozumieć można to w tej, jedynej w swoim rodzaju, intymności duchowej.
Pozdrawiam
z modlitwą
OPP |
|
 |
|
|
|
|
"Słowo rozwija się przed nami i możemy czytać w jego wnętrzu jak w otwartej księdze"
P.Claudel |
|
"Niech was nikt nie zwodzi pustym gadaniem, bo przecież przez nie nadchodzi gniew Boży na synów buntu. Nie miejcie z nimi nic wspólnego. Niegdyś byliście ciemnością, teraz zaś jesteście światłością w Panu. Postępujcie więc jak dzieci światłości!" Ef 5,6-8 |
|
|
|
|
 |
|
|
|
|